i, który nas dzieci woził na koniu (było to moje jedyne zetknięcie z koniem) a zimą robił nam kulig jak odwoził konia do stajni, pozwolił nam dołączyć sanki. Boże, ile to było radości....aż mi się łza zakręciła. Pan Nawrot mieszkał na piętrze. Wspaniały Człowiek, spokojny, nigdy na nas nie krzyczał a było nas dzieciaków sporo. Nawet przez tą Jego "spokojność" trochę z Niego żeśmy pokpiwali, ale dziś wspominam Go z ogromnym sentymentem.
markvincent4714 lat, 2 miesiące temu
Był jeszcze jeden pan,który zajmował się był transportem wagoników końmi pociągowymi.Równie sympatyczny,spokojny człowiek,który lubił dzieci i pozwalał na przejażdżki w wagonikach i na koniu.Mnie także sadzał na takim koniu.Przeżycia niesamowite!Był to Pan Nowaczyk.Mieszkał przy ul.Kościuszki,tuż przy bramie cegielni(po drugiej stronie ulicy) przez którą prowadziły tory wąskotorówki.
Pan Nowaczyk o którym pisze markvincent47 to mój dziadek .Miał na imię Michał .dzieci jego Kazimierz i Maria również wiele lat pracowali na cegielni. Kazimierz mieszkał po drugiej stronie tego budynku ca Pan Nawrot był mistrzem czy może lepiej majstrem na produkcji , no i Strażakiem w zakładowej straży pożarnej
i, który nas dzieci woził na koniu (było to moje jedyne zetknięcie z koniem) a zimą robił nam kulig jak odwoził konia do stajni, pozwolił nam dołączyć sanki. Boże, ile to było radości....aż mi się łza zakręciła.
Pan Nawrot mieszkał na piętrze. Wspaniały Człowiek, spokojny, nigdy na nas nie krzyczał a było nas dzieciaków sporo. Nawet przez tą Jego "spokojność" trochę z Niego żeśmy pokpiwali, ale dziś wspominam Go z ogromnym sentymentem.
Był jeszcze jeden pan,który zajmował się był transportem wagoników końmi pociągowymi.Równie sympatyczny,spokojny człowiek,który lubił dzieci i pozwalał na przejażdżki w wagonikach i na koniu.Mnie także sadzał na takim koniu.Przeżycia niesamowite!Był to Pan Nowaczyk.Mieszkał przy ul.Kościuszki,tuż przy bramie cegielni(po drugiej stronie ulicy) przez którą prowadziły tory wąskotorówki.
Pan Nowaczyk o którym pisze markvincent47 to mój dziadek .Miał na imię Michał .dzieci jego Kazimierz i Maria również wiele lat pracowali na cegielni. Kazimierz mieszkał po drugiej stronie tego budynku ca Pan Nawrot był mistrzem czy może lepiej majstrem na produkcji , no i Strażakiem w zakładowej straży pożarnej