Dom Państwa Cieplików. Zwróćcie uwagę, że nie ma już z lewej strony kiosku, w którym można było kupić "kukułki"(zdarzyło mi się pechowo z mrówkami), oranżadę za 1,80zł, lemoniadę za 1,40 zł, słonawą mineralną za 0,90zł i luksusową mandarynkę za 2,30zł. Przed domem stoi szara Warszawa pana Marka Cieplika, technika dentystycznego. Miał pracownię techniczną a żona Krystyna, dentystka, gabinet na II piętrze (tradycję podtrzymuje ich syn Piotr wraz z żoną Małgorzatą, też dentystką. Na I piętrze miał gabinet dentysta Kazimierz Ratajczak - do 1980 roku, w którym zmarł. A ten mały gość stojący "na winklu" po prawej stronie(narożnik ówczesnej ul. Klasztornej) - to ja osobiście;-). Z prawej strony w cieniu stoi budynek Pani Ossowskiej i Liberów z zakładem Foto-ALORA Pana Alojzego Rabiegi na parterze. Budynek zburzono i wybudowano księgarnię.
Dom Państwa Cieplików. Zwróćcie uwagę, że nie ma już z lewej strony kiosku, w którym można było kupić "kukułki"(zdarzyło mi się pechowo z mrówkami), oranżadę za 1,80zł, lemoniadę za 1,40 zł, słonawą mineralną za 0,90zł i luksusową mandarynkę za 2,30zł.
Przed domem stoi szara Warszawa pana Marka Cieplika, technika dentystycznego. Miał pracownię techniczną a żona Krystyna, dentystka, gabinet na II piętrze (tradycję podtrzymuje ich syn Piotr wraz z żoną Małgorzatą, też dentystką. Na I piętrze miał gabinet dentysta Kazimierz Ratajczak - do 1980 roku, w którym zmarł. A ten mały gość stojący "na winklu" po prawej stronie(narożnik ówczesnej ul. Klasztornej) - to ja osobiście;-). Z prawej strony w cieniu stoi budynek Pani Ossowskiej i Liberów z zakładem Foto-ALORA Pana Alojzego Rabiegi na parterze. Budynek zburzono i wybudowano księgarnię.