Rynek, stare zdjęcia -

Rynek

Widok na kultowy "PEWEX". Ja tam chodziłem po Donaldy i resoraki, no i popatrzeć na Levisy które wisiały w szklanej gablocie. A wy ?

paskal 14 lat, 11 miesięcy temu
Komentarze (10)
Kwiatowa 14 lat, 10 miesięcy temu

ja byłem mały i nie wiedziałem jeszcze co to dolar, ale pamiętam jak kiedyś byłem tam z kuzynem po uwaga! pudełka od kaset magnetofonowych :D

nazgul 14 lat, 10 miesięcy temu

Moja Ciotka pracowała w tym Pewexie, hehe to był czad, inny świat ... ;)

marek_s 14 lat, 10 miesięcy temu

Hehe! W PEWEXie nie obowiązywała magiczna godzina 13-ta.

ala71 14 lat, 9 miesięcy temu

a jak tam pachniało mydełkami Fa...

artur_suchy1 14 lat, 9 miesięcy temu

CZY KTOŚ PAMIETA CZY CUKIERNIA W TYM MIEJSCU BYŁA PRZED CZY PO PEWEXIE ?

lilka1 14 lat, 8 miesięcy temu

Przed Pewexem była piekarnia, chleb kosztował 7 zł. Ciastka też były.

coolay 14 lat, 8 miesięcy temu

Cukierni w tym miejscu to w ogóle nie pamiętam, po PEWEXIE, nie wiem czy od razu, ale niedługo był sklep obuwniczy, istniał trochę, potem już chyba obecny komputerowy.

SATAn_ 13 lat, 6 miesięcy temu

1 moje LEGO było z Pewexu :-)

jan-taylor 13 lat, 6 miesięcy temu

pewnie chodzi o dom p.Rogalewskiego.Cukiernia to ??? ale piekarnia z pewnoscia.Lewe drzwi tego budynku prowadzily na podworze na wprost mozna bylo wyjsc na ul.Strumykowa a po prawej stronie w podworzu byla piekarnia a nad piekqrnia bylo mieszkanie dwupokojowe zima bardzo mile bo nad piecem piekarskim.W latach 195x mieszkal tam pan Kazmierczak i rodzina.Mieli syna moze Sefan mial na imie ale to mlodsi wiedza lepiej.Pani Kazmierczak z domu Armatys sprzedawala w pawilonie warzywniczym przy dworcu autobusowym,dobrzy znajomi zwracali sie do pani K. nie po imieniu tylko mowili Kofka i pani K. to akceptowala i mysle ze lubila.Pana K. mam tez doskonale w pamieci gdyz znacznie przyczynil sie ze dostalem rower "Maraton"

Na temat piekarni,piekarza p.Rogalewskiego jest swietny artykul w kronice Regionalnej.Polecam.

WLODEK46 13 lat, 6 miesięcy temu

Był to sklep piekarniczy w którym sprzedawano pieczywo,ciastka wyrobu cukierni p.Kokota oraz lody na wafelku.Gałkowe lody i dwa kwadraciki wafelka.Trzeba było szybko lizać,bo prędko się topiły.Chleb był 2 kilogramowy po 6 zł.był bardzo kwaśny i ciemny,po 7 zł.był pszenno-żytni ale najlepszy był po 7,40 z makiem.Najlepsze na święta były były wypiekane (mówiło się "strucle")chyba wypiekane do dziś.Jest to bułka,która jest wypiekana tylko w Ostrzeszowie.(Święta Bożego Narodzenia).Najlepsza była z pasztetem z zająca.Muszę przyznać,że Ostrzeszowskie pieczywo było zawsze najlepsze.Zresztą tak samo najlepszą w Ostrzeszowie była herbata.Takiej wody daleko szukać.Do tej piekarni w podwórzu nosiliśmy do pieczenia wszystkie placki świąteczne.Smacznego.