Ten staw zaraz po wojnie był idealnym lodowiskiem. Tutaj grano w hokeja i bawiono się w Czarnego luda, aż tafla huczała. Na niewidocznym brzegu był wpust wody z Strzegowej. Gdy przeszła chwilowa odwilż, to najczęściej niszczył taflę lodową. W takim przypadku wpuszczano wodę, która zalewała stawek i po następnym mrozie lodowisko ponownie było idealne. Widocznym upustem woda wypływała i wg. p.Jana Taylora, tam dalej w łąkach w dawniejszych czasach był młyn. W latach 1950-52. namówiłem swego ojca i ten stawek po pewnym wysuszeniu oczyściliśmy z mułu, wywożąc go na nasz ogródek przy Leśnej 7. Przy tych pracach odłowiliśmy niesamowite ilości linów. Po tym zabiegu ten stawek odżył i można powiedzieć, że przeżył drugą młodość, ale za niedługo stan wody w Strzegowej tak się pogorszył, że wszystko zamierało.
Ten staw zaraz po wojnie był idealnym lodowiskiem. Tutaj grano w hokeja i bawiono się w Czarnego luda, aż tafla huczała. Na niewidocznym brzegu był wpust wody z Strzegowej. Gdy przeszła chwilowa odwilż, to najczęściej niszczył taflę lodową. W takim przypadku wpuszczano wodę, która zalewała stawek i po następnym mrozie lodowisko ponownie było idealne.
Widocznym upustem woda wypływała i wg. p.Jana Taylora, tam dalej w łąkach w dawniejszych czasach był młyn.
W latach 1950-52. namówiłem swego ojca i ten stawek po pewnym wysuszeniu oczyściliśmy z mułu, wywożąc go na nasz ogródek przy Leśnej 7. Przy tych pracach odłowiliśmy niesamowite ilości linów. Po tym zabiegu ten stawek odżył i można powiedzieć, że przeżył drugą młodość, ale za niedługo stan wody w Strzegowej tak się pogorszył, że wszystko zamierało.