Lata 80-te lub wcześniej. Zauważ że nie ma tzw. "R"-ki
coolay14 lat, 10 miesięcy temu
Zważywszy na to, że zdjęcie jest w miarę współczesne i zważywszy na to, że w swym dzieciństwie kiedy zaczynał się sezon, na basenie prawie mieszkałem, mogę śmiało założyc, że mogę się tu gdzies znajdowac heheheh. Fotka wygląda na robioną albo w niespecjalnie pogodny dzień, albo po godz. 18.00, zawsze był to taki widok, ale optuję za po 18.00, ponieważ wida cień, który zawsze się pojawiał z tej strony i trzeba bylo spadac na srodek plaży, zeby złapac jeszcze troszkę słonca i było zawsze mało ludzi, tylko twardziele zostawali, a potem biegiem na ciepły chleb do piekarni heheheh, to były czasy.
coolay14 lat, 10 miesięcy temu
Istotnie R-ki nie widac, ale szczerze, nie pamietam czy w pierwszych latach mojej bytnosci na basenie była czy nie, na pewno kiedy nauczyłem sie pływac była, poniewaz pierwszy dłuzszy atak nastapil z mostku do R-ki własnie, wiec faktycznie moze to byc cos miedzy 70-75 rokiem, albo jeszcze wczesniej, ale chyba nie duzo.
To moze tez byc rok 1960.Mysle ze pierwszym ratownikiem w Ostrzeszowie byl pan Cieluch.Wspaniale zdjecie powojenne kapieliska(no bo my chodzilismy na kapielke) posiadal pan Wl.Graf wtedy to basen mial obudowe drewniana.Drewniane dwa mostki ten pierwszy jak dzisiaj ten przy "trampolinie" byl w ksztalcie litery L czyli dojscie od sczytu basenu jak i ze strony podluznej.Na zalamaniu byla trampolina czyli wieza drewniana 2 pietra.Basen posiadal jeden plywajacy element ktory niesposob zapomniec jesli sie tam bylo czyli plywajaca "belka"czyli o dosc duzej srednicy kawal slupa okraglego dosc dlugiego.To byl element mokry z ktorym najwieksza frajda bylo wejsc i siedziec okrakiem wymagalo to pewnej wprawy a ze amatorow rownoczecnie bylo wielu to jasne co sie tam dzialo.Woda sie gotowala.Dopiero na gwizdek p.Cielucha nastepowala chwila spokoju.Po remoncie(przebudowa na beton) belka zniknela. O ile pamietam za czasow basenu drewnianego, z 23 na 24 czerwca "puszczano wianki" wieczorem po zmroku wianuszki z kwiatow w srodku ze swieczka.Calej imprezy niestety nie opisze ale to musialo byc bardzo dawno nim nastala gwardia pracownikow szkol ktorzy kontrolowali ulice po godz 20 czyli zakaz dla uczniow przebywania na ulicy,to jest juz inny temat Z budowa drewnianego kapieliska w latach 193x jest zwiazane nazwisko pana budowniczego Pawla Klose ul.Zamkowa 11 (po wojnie)
Pan Cieluch nie był pierwszy, ratownikiem.Nie znam nazwiska,ale przed nim był ratownikiem pan podpierający się laską.Jego syn z kuzynką przynieśli mu posiłek i dziewczyna wpadła jeszcze po pochyłej śliskiej ścianie do wody,nie umiejąc pływać. Ten pan wszedł na drewnianą drabinę leżącą na tej pochyłej ścianie chcąc ratować-podać laskę. Drabina się złamała i oboje utonęli. A może p.Jan Taylor ma rację? Może ten pan był tylko stróżem?
Lata 80-te lub wcześniej. Zauważ że nie ma tzw. "R"-ki
Zważywszy na to, że zdjęcie jest w miarę współczesne i zważywszy na to, że w swym dzieciństwie kiedy zaczynał się sezon, na basenie prawie mieszkałem, mogę śmiało założyc, że mogę się tu gdzies znajdowac heheheh. Fotka wygląda na robioną albo w niespecjalnie pogodny dzień, albo po godz. 18.00, zawsze był to taki widok, ale optuję za po 18.00, ponieważ wida cień, który zawsze się pojawiał z tej strony i trzeba bylo spadac na srodek plaży, zeby złapac jeszcze troszkę słonca i było zawsze mało ludzi, tylko twardziele zostawali, a potem biegiem na ciepły chleb do piekarni heheheh, to były czasy.
Istotnie R-ki nie widac, ale szczerze, nie pamietam czy w pierwszych latach mojej bytnosci na basenie była czy nie, na pewno kiedy nauczyłem sie pływac była, poniewaz pierwszy dłuzszy atak nastapil z mostku do R-ki własnie, wiec faktycznie moze to byc cos miedzy 70-75 rokiem, albo jeszcze wczesniej, ale chyba nie duzo.
To moze tez byc rok 1960.Mysle ze pierwszym ratownikiem w Ostrzeszowie byl pan Cieluch.Wspaniale zdjecie powojenne kapieliska(no bo my chodzilismy na kapielke)
posiadal pan Wl.Graf wtedy to basen mial obudowe drewniana.Drewniane dwa mostki
ten pierwszy jak dzisiaj ten przy "trampolinie" byl w ksztalcie litery L czyli dojscie od sczytu basenu jak i ze strony podluznej.Na zalamaniu byla trampolina czyli wieza drewniana 2 pietra.Basen posiadal jeden plywajacy element ktory niesposob zapomniec jesli sie tam bylo czyli plywajaca "belka"czyli o dosc duzej srednicy kawal slupa okraglego dosc dlugiego.To byl element mokry z ktorym najwieksza frajda bylo wejsc i siedziec okrakiem wymagalo to pewnej wprawy a ze amatorow rownoczecnie bylo wielu to jasne co sie tam dzialo.Woda sie gotowala.Dopiero na gwizdek p.Cielucha nastepowala chwila spokoju.Po remoncie(przebudowa na beton) belka zniknela.
O ile pamietam za czasow basenu drewnianego, z 23 na 24 czerwca "puszczano wianki" wieczorem po zmroku wianuszki z kwiatow w srodku ze swieczka.Calej imprezy niestety nie opisze ale to musialo byc bardzo dawno nim nastala gwardia pracownikow szkol ktorzy kontrolowali ulice po godz 20 czyli zakaz dla uczniow przebywania na ulicy,to jest juz inny temat
Z budowa drewnianego kapieliska w latach 193x jest zwiazane nazwisko pana budowniczego Pawla Klose ul.Zamkowa 11 (po wojnie)
Pan Cieluch nie był pierwszy, ratownikiem.Nie znam nazwiska,ale przed nim był ratownikiem pan podpierający się laską.Jego syn z kuzynką przynieśli mu posiłek i dziewczyna wpadła jeszcze po pochyłej śliskiej ścianie do wody,nie umiejąc pływać. Ten pan wszedł na drewnianą drabinę leżącą na tej pochyłej ścianie chcąc ratować-podać laskę. Drabina się złamała i oboje utonęli. A może p.Jan Taylor ma rację? Może ten pan był tylko stróżem?