- 2 -
Żyjemy bardzo wesoło. Wstajemy o 6-3o rano, Oboźny, (po Komendancie i Zastępcy komendanta najważniejsza figura w obozie), przychodzi do namiotu-woła "pobudka, pobudka wstać!" i już wszyscy musimy być na nogach. Za 5 minut gwizdek na gimnastykę. Wszyscy pędzą na wyścigi na miejsce zbiórki. Jesteśmy bowiem podzieleni na 4 zastępy, które prowadzą zastępowi i walczymy o pierwszwństwo zastępów. Tak więc mamy zastęp dużych Łosi, Orłów sprytnych, nikomu niedających się Czajek i najmniejszych Żab, do których i ja należę. Po gimnastyce idziemy myć się w jezioro, gdzie znowu oboźny, lub zastępowy służbowy pilnują, żebyśmy się umyli do pasa. Potem jest śniadanie (kakao i posmarowany chleb) na które, pod wpływem gimnastyki i świeżego powietrza, wszyscy sobie zęby ostrzą. Chociaż nie wszyscy, bo mamy kilku takich, którzy grymaszą. Z nimi ma komenda większy kłopot, niż z tymi, którzy za dużo jedzą (rekord: 11 skibek), gdyż chce ich rodzicom przywieżć okrągłych jak piłki.